Świadomy klient wie, czego chce – wywiad z prezesem WISAG POLSKA

Jaki jest Pana przepis na sukces?

Przepis na sukces – żyć zgodnie z własnymi wartościami. Są to wartości związane z szacunkiem i poszanowaniem do pracowników, nie utrudniam życia innym osobom. Live and let die – to by pasowało do mojej wypowiedzi. Kwintesencją życia prezesa – nie jest to, ile pieniędzy zarobił, chociaż to jest ważne, ile oddziałów otworzył, chociaż to też jest ważne, ale jakich ludzi po sobie zostawił. I to jest największy mój sukces zawodowy.

Jak radzą sobie Państwo ze zdobywaniem klientów?

Konkurencja jest bardzo silna. Z jednej strony mamy konkurencję. A z drugiej strony – nie mamy konkurencji. Musielibyśmy trochę grać w te karty, w która gra konkurencja. Na przykład oferować najniższe ceny. Są firmy, które to robią. Wiele firm psuje wizerunki firm takich jak jest nasza. Oni udają ze pracują – a zleceniodawcy udają, że płacą. W branży, gdzie pracuje mamy świadomość tego, że nasza branża to jest też duża odpowiedzialność. Mi się podoba podejście związane z odpowiedzialnością za to, co się robi. My jesteśmy firma, co przychodzi do klientów i daje im, to czego chcą. Jak klient chce Golfa to dostaje Golfa. A jak chce Bentley- to dostanie Bentley. Jak mamy świadomego klienta, to ten klient wie czego chce.

Nasza największa, moim zdaniem, zaleta jest to, że my każdemu klientowi przedstawiamy ofertę całkowicie transparentnie – pokazujemy, na co wydaliśmy każdą złotówkę. Raz na rok lub raz na kwartał (w zależności od umowy) siadamy i podsumujemy jakie były koszty, budujemy budżet na najbliższe lata i dalej pracujemy. Dlatego nie tracimy klientów. Mamy dużo klientów mocno związanych z nami. Do każdego klienta jest podporządkowana konkretna osoba. To buduje zaufanie. Możemy też się pochwalić dużą relacyjnością pomiędzy klientami i pracownikami – komunikują ze sobą, mówią czasami ze sobą na Ty.

Jakie zmiany WISAG wprowadził w firmie w związku z pandemią?

WISAG Niemcy (właściciel) dali dużo pieniędzy na utrzymania stanowiska pracy. Nikogo nie zwolniliśmy w związku z pandemią. W Niemczech jak się zrobił lock down państwo płaciło firmom za ten lock down. Szefowie WISAG powiedzieli, że wesprą firmę w Polsce. WISAG buduje fundusze na takie sytuacje kryzysowe. Mamy lojalnych pracowników, co lubią pracować w WISAGu. Pracujemy z szacunkiem dla innych ludzi. Nie utrudniaj życie innym ludziom – dobra niemiecka zasada. My tak pracujemy. Wiadomo, nie jest idealnie. Mamy swoje kłopoty jak wszyscy. Ale zespól się mocno wspiera. Są wszyscy ze sobą.

Jakie są plany rozwoju WISAG Polska?

Zmieniły się.  Nie mogę odkryć wszystkich kart. Plan jest – się rozwijać. WISAG w Niemczech ma bardzo duże plany i oczekiwania związane z rozwojem WISAG POLSKA.

Czy na rynku jest miejsce dla firmy prawniczej na wzór McDonald’s? Czyli dostępna w każdym mieście, niedroga, oferująca usługi bez względu na branże i lokalizacje, zapewnia szybki i profesjonalny serwis.

Jest zbyt idealne, aby istnieć. To jest podobne do Henry Forda i jego samochodów. Nikt nie wierzył, że on zrealizuje swój pomysł. Oglądała Pani film „McImperium”? Na początku mieli trudności z rozwojem biznesu. W Polsce rynek na usługi prawnicze jest. Jest tylko problem związany z tym, że prawnik w Polsce się kojarzy z wysokimi cenami oraz z tym, że nic z tego człowiek nie rozumie. Firma, która byłaby w stanie tanio zrobić szerszy pogląd na prawo, rozumienie prawa – raczej by miała powodzenie.

Co wyróżnia dobrego prawnika?

Wiedza. W Polsce ta wiedza musi być na bieżąco, cały czas aktualizowana. Żeby prawnik był dobry to musi lubić to co robi. Jak się nie lubi – to nie będzie nigdy dobry. Największym powodem frustracji w społeczeństwie jest, jak ludzi robią tego czego nie lubią, pracują tam, gdzie nie lubią.

Mają Państwo wewnętrznych czy zewnętrznych prawników?

Mamy kancelarię zewnętrzną. Nasza współpraca jest bardzo relacyjna. Z mecenasem się znamy już wiele lat. To są ludzi bardzo kompetentni z wysoką kultura osobistą oraz wartościami.